Potańcówka w Niezgodzie

O dziewczynie, z którą nikt nie chciał zatańczyć 

Pewnego wieczora odbywała się w Niezgodzie potańcówka. Grała niezła kapela, wszyscy dobrze się bawili. Była tam jednak też pewna dziewczyna, której nikt nie chciał do tańca poprosić. Jej jednak zdawało się to nie przeszkadzać. “Zostanę i będę tańczyć choćby i z samym diabłem” mówiła, gdy ktoś sugerował, by wracała do domu.

W pewnym momencie do karczmy wszedł młodzieniec, którego wcześniej tu nie widziano. Wszystkie dziewczyny szybko zwróciły uwagę na to, jak był przystojny. On jednak bez namysłu ruszył ku tej, która nie miała partnera i razem ruszyli w tany.

Muzykanci szybko zauważyli jednak, że nowy zamiast chodaków ma kopyta. A więc to diabeł! Mrugnęli do siebie porozumiewawczo i, dokończywszy skoczny utwór, zaczęli grać “Boże, wielbimy Cię”.

Słysząc to, diabeł wściekł się. Złapał dziewczynę, a następnie zaśmiał się (jak to diabeł — diabelsko). Salę karczmy natychmiast wypełnił dym i zapach siarki. Potem wszyscy usłyszeli odgłos otwieranego okna, przez które czart uszedł wraz z porwaną niewiastą. Niedługo potem usłyszeli jej przerażony krzyk. Gdy wybiegli przed gospodę, diabeł leciał już po niebie nad pobliskie bagna, gdzie się skrył.

Od tamtej pory miejsce na moczarach, gdzie wylądował posłaniec piekieł, nazywa się w okolicy Diabelską Jamą i nikt nie waży się tam chodzić po nocy.

Źródła


W pobliżu