O zbójcach i mosiężnym rogu

Odważna kobieta robi więcej dobrego, niż by się można spodziewać 

W dawnych czasach Góra Chełmska i jej okolice były siedliskiem zbójców, którzy siali strach w całej okolicy. Niejeden kupiec padł ich ofiarą, ale nie szczędzili też zwykłych rzemieślników czy mieszczan. Znani byli z tego, że w swojej siedzibie mieli mosiężny róg, w który dęli, gdy rozpoczynali napad.

W pewną jesienną deszczową noc do gospody w Koszalinie zaszedł zmęczony wędrowiec, który opowiadał, że właśnie co ledwie uszedł z życiem przed napadem zbójców. Zamówił strawę, ale w oczekiwaniu na nią zaczęli go zaczepiać pewni bywalcy karczmy, mówiąc że to tchórzliwie tak uciekać, zamiast stanąć do walki. Z początku podróżny starał się ignorować komentarze, w końcu jednak nie wytrzymał i ogłosił.

– Skoro tu sami tacy wojownicy, temu który zawiesi tę chustę na szczycie wieży obserwacyjnej na Górze Chełmskiej, w samym środku zbójeckiego obozu, dam sowitą nagrodę.

Młodzieńcom wcześniej tak skorym do wyzywania od tchórzy zrzedła mina i pospiesznie opuścili karczmę. Całą rozmowę usłyszała jednak córka karczmarza i postanowiła podjąć wyzwanie. Wszyscy odwodzili ja od tego pomysłu, jednak dziewczyna była uparta, a i nagroda kusiła.

Jeszcze tej samej nocy udała się, korzystając z niesprzyjającej aury, na górę. Niepostrzeżenie dotarła aż pod wieżę i rozpoczęła wspinaczkę. Nie było łatwo wchodzić po mokrych i śliskich belkach, jednak dzięki swojej zwinności i niewielkiej posturze udało jej się. Przywiązała chustę na szczycie i zaczęła schodzić.

Gdy była już na dole, spostrzegł ją jeden ze zbójców i wszczął alarm. Zaraz też ktoś zadął w róg, stawiając całe obozowisko na nogi. Córka karczmarza niewiele myśląc podbiegła do jednego z koni, uwiązanych niedaleko, odwiązała go i wskoczyła na jego grzbiet, rzucając się do ucieczki.

Zbójcy szybko ruszyli w pogoń, wściekli za tak wielką bezczelność i łatwość, z jaką kobieta dotarła na szczyt wieży. W zapamiętałej pogoni nie zauważyli nawet, że wpadli w obręb miasta. Tu, w wąskich uliczkach, szybko wyłapała ich straż miejska i wtrąciła do lochów.

Następnego dnia zapanowała powszechna radość, gdy mieszkańcy dowiedzieli się o wyczynie dziewczyny. Szybko też sformowali oddział milicji i udali się na Górę Chełmską, gdzie rozbili i pojmali resztę zbójców. Od tej pory szlaki obok Koszalina były już bezpieczne, a słynny mosiężny róg przypadł w udziale kapitanowi straży miejskiej.

Inne wersje

W wersji legendy według Bojara-Fijałkowskiego, kobietą była służąca w karczmie, a nie córka karczmarza. Wersję z córką podaje Kuczkowski.

Źródła

Związane miejsca

W pobliżu