Zatopione miasto
Polska Atlantyda - miasto zatopione przez swoją pychę
Stary gród Hel był niegdyś tak bogaty, że przyćmiewał inne porty nad Bałtykiem, łącznie z Gdańskiem. Mieszkańcy posiadali swoje pałace, wybudowane za pieniądze ze sprzedaży bursztynu, budowy pięknych okrętów oraz wszystkiego ze statków, które licznie zawijały do helskiego portu.
Obecne bogactwo jednak im nie wystarczało. Chcieli wciąż więcej i więcej, dając się ponieść pysze i chciwości. Zamiast wspierać się nawzajem, myśleli tylko jak tu zaszkodzić sąsiadowi i przejąć jego majątek. Z czasem ludność miasta rozwarstwiła się: bogaci obrastali w dalsze bogactwa, za nic mając biedaków i prostyk rybaków, którzy popadali w coraz większą nędzę.
W pewną noc w Zielone Świątki na Bałtyku rozszalał się wielki sztorm, któremu towarzyszyła potężna burza. Coraz bardziej napierała na miasto, zalewając je wodą. Do tego doszło również trzęsienie ziemi. Biedni mieszkańcy, widząc co się dzieje, zgromadzili się w kościele, a następnie uciekli na wydmy. Tymczasem bogaci, zmożeni alkoholem po codziennej uczcie, nie zauważyli w ogóle niebezpieczeństwa. I żywioł pochłonął ich wraz z ich pałacami, ogrodami i bogatymi szatami.
Woda napierała tak bardzo, że zatopiła całe miast. Zabrała również świątynię. Jednak jej dzwony pozostały w dobrej kondycji i nadal czasem słychać je spod wody, szczególnie gdy zatonie rybacki kuter. Mieszkańcy zaś założyli nowe miasto, w którym żyli skromnie i pobożnie.
Rys historyczny
Stary Hel istniał naprawdę, prawdopodobnie od IX do XVII wieku. Został opuszczony w związku z coraz mocniejszą erozją, w efekcie której linia brzegowa cofnęła się o 300 m. Zabudowania Starego Helu znalazły się pod wodą, nigdy jednak porządnie ich nie przebadano, w związku z budową w tym miejscu bazy wojskowej.