Trzy Rewy

 

Dawno temu rzeka Reda szersza była niż obecnie i spławna. Flisacy spuszczali nią drewno z puszczy, które dalej mogło płynąć do dalekich krajów. U ujścia rzeki rozwinęła się wieś Rewa. Jej mieszkańcy udawali się w dalekie podróże z drewnem i towarami, a przywozili z nich złoto i inne bogactwa. Mówiono wtedy, że w każdym porcie świata można było spotkać Rewianina.

Wśród bogatych kupieckich chat Rewy stał kościół, a na jego wieży znajdowały się aż trzy dzwony. Największy, Mikołaj, miał dzwonić jedynie w największe nieszczęścia. Jego czas miał wkrótce nadejść. Zamożni mieszkańcy Rewy z czasem obrośli w pychę i obżarstwo. Swoimi biedniejszymi sąsiadami pogardzali, a sami swoje pieniądze przepuszczali na hulanki, nie bacząc na ciężką dolę innych.

Którejś nocy nadszedł ze wschodu wielki sztorm. Uderzył on z całą siłą w Rewę i choć wsi nic wielkiego się nie stało, w zatoce, nad którą się znajdowała powstała Rewia Mielizna. Odcięła ona statki mieszkańców od otwartego morza. Już nie mogli pływać z towarami. Z czasem zaczęli klapać biedę, a jeszcze niedawno pogardzanych sąsiadów musieli prosić o jedzenie. Nie potrafili bowiem pracować na roli.

Wkrótce przyszedł drugi sztorm, tym razem z północy. Ten wyrywał drzewa z korzeniami, zrywał dachy z chat, a ostatecznie spowodował wielkie fale, które całkiem pochłonęły Rewę. Jedynie ośmiu mieszkańców uratowało się z nawałnicy. Tym opat z Oliwy zezwolił na założenie rybackiej wsi na swoich ziemiach, pod warunkiem, że część połowu będzie trafiała na klasztorny stół. Tak powstała druga Rewa.

Legenda głosi, że i ta zostanie kiedyś zatopiona i tylko jej część położona na wyższym lądzie przetrwa jako trzecia Rewa. Tymczasem w niektóre noce w Rewie słychać głuche uderzenia dzwonu Mikołaj, wieszczącego nadchodzące nieszczęście i służące jako przestroga dla mieszańców, by prowadzili godne życie.

Źródła

Związane miejsca

W pobliżu