Legendy związane z miejscem

Długi węgorz

Wkrótce po założeniu miasta, zwanego przez wieki miastem ceramików, dręczył tolkmiczan jak zły sen potwór pływający w głębinach Zalewu Świeżego. Był to ogromny węgorz, zawsze nienasycony, niedopity i skory do figli, od których ciarki przechodziły skórę. Uwielbiał przewracać małe rybackie łodzie żaglowe, zwane Lomme, a rybaków przytapiał lub przyduszał, tak że nieliczni uchodzili z życiem. Nie chodziło mu wcale o złowione przez nich ryby, przeciwnie, nie znosił ich i wyrzucał zawsze cuchnący już dorobek połowów na tolkmickie plaże. Ot, zabawiał się po prostu w ten niegodziwy sposób i rechotał potem z głębi podwodnych czeluści. Wreszcie dał się obłaskawić, ale zażądał w zamian, by mu piwo i ulubione zepsute mięso krów zostawiać na Świętym Kamieniu, ilekroć przyjdzie mu ochota na ucztowanie w towarzystwie wstrętnych, pozieleniałych od starości syren. Miał przy tym potwór wymagania jak nie przymierzając jakiś car czy inny cesarz. Musieli mu mieszczanie wyszlifować powierzchnię Świętego Kamienia, żeby przypominała stół biesiadny, a w cegielni miejskiej wypalili wielki dzban do piwa i misę do jadła.

[więcej »]
O Tolku i Micie

Umierając nagle, władcy tolkmickiego zamku osierocili dwójkę małych dzieci. Dziewczynkę o imieniu Mita i chłopca o imieniu Tolko. Nie wiadomo dlaczego maleństwa zostały zupełnie same w ogromnej budowli. Nie było przy nich nikogo ze służby. Wychowywały się w zimnych pustych komnatach z wąskimi oknami, przez które przedostawały się nieliczne promienie słońca, w pełnych tajemniczych odgłosów korytarzach oraz na rozległym dziedzińcu, gdzie niszczały dawne kramy i warsztaty, od dawna opuszczone, rozsypujące się, przypominające wieczorami lub we mgle tajemnicze postacie z legend o herosach i olbrzymach.

[więcej »]
Trzy córy Hoggosa

Przekazy historyczne przekonują nas, że Prusowie nie uznawali władzy monarchicznej ponad plemiennej. Jak pisał kronikarz Gall Anonim, żyli bez króla i bez prawa.

[więcej »]