Powstanie kopca tatarskiego

 

Podczas najazdu tatarskiego na Podkarpacie, być może w 1502 roku, armia najeźdźców stanęła w pobliżu Przeworska. Przestraszeni mieszkańcy ukryli się w dobrze ufortyfikowanym klasztorze bernardynów i czekali na rozwój wydarzeń. Gwardian zakonu tymczasem zdołał wezwać na negocjacje dowódcę tatarskiego, okazało się bowiem, że poznali się oni w przeszłości.

Zakonnik zaczął prosić tatarskiego wodza, by ten oszczędził miasto. Ten jednak odparł:

– Gdy wyruszaliśmy na tę wyprawę, otrzymałem od cesarza nie tylko szablę, ale i stryczek na znak, bym nigdy nie odstępował od walki, a gdybym miał się cofnąć, już lepiej, żebym się powiesił na przydrożnym drzewie.

Zakonnik pokiwał głową, sądząc że to już koniec. Tatarzy nie byli znani z litości dla pokonanych.

– Jest jednak sposób – podjął wątek Tatar. – Gdy wrócę do obozu, powiem że zmogła mnie choroba i oddam dowództwo mojemu zastępcy. Wy zaś rano zbierzecie wszystkich ludzi, weźmiecie baniaki, kociołki, co wam w ręce wpadnie, wyruszycie za mury i narobicie wielkiego hałasu.

Tak też uczyniono. Rano mieszkańcy Przeworska wyszli w ogromnej liczbie, czyniąc wieli hałas wszystkim, co mieli pod ręką. Zaskoczony młody zastępca tatarskiego wodza sądząc, że idzie na nich jakaś wielka armia, która zdołała przyjść z odsieczą, nakazał zwinąć obóz i wycofać się. Ponoć później powieszono go za to niedaleko Jarosławia.

Na pamiątkę tych zdarzeń usypano kopiec i postawiono kapliczkę. A zwyczaj uderzania w bębny stał się przeworską wielkanocną tradycją.

Źródła


W pobliżu