Nyski korowód śmierci

 

Dawno temu w Nysie zmarła żona burmistrza, zostawiając męża z malutką córką Emmą. Ten, nie móc sobie poradzić z jej wychowaniem, wysłał ją do siostry do dalekich Niemiec. Tam Emma wyrosła na urodziwą pannę, w które zakochał się pewien malarz Wido.

Wkrótce jednak Emma została wysłana z powrotem do Nysy. Musiała opuścić swojego adoratora, którego uczucie zaczęła odwzajemniać. Wido, nie potrafiąc znieść rozłąki, ruszył za swoją ukochaną na Śląsk. Tam, zatrzymawszy się w jednej z karczm, poznał wirtuoza gry na fujarce Willibalda, który obiecał pomóc malarzowi w odzyskaniu jego miłości.

Wkrótce przybyli do Nysy. Willibald szybko zyskał sławę dzięki swojej grze. Szczególnie znany był jego “Taniec dziadka”, który nawet starsze kobiety i mężczyzn posyłał w tany. Na nic to się jednak zwało Widonowi. Burmistrz, człowiek surowy i okrutny, ani myślał wydawać córki za jakiegoś artystę. Myślał raczej o kimś z wyższych sfer.

W międzyczasie jednak twarda ręka burmistrza spowodowała bunt w mieście. Tłum mieszkańców ruszył na ratusz, planując go podpalić. Wido, widząc to i boją się o los swojej ukochanej, poprosił Willibalda o pomoc. Ten zagrał “Taniec dziacka” i nagle rozjuszony tłum ruszył do tańca. Grajek okrążył rynek - tłum podążał za nim - aż w końcu powiódł lud na przedmieścia, tym samym ratując burmistrza z opresji.

Następnego dnia burmistrz wezwał grajka do swoich komnat i powiedział, że spełni jego życzenie jako nagrodę za uratowanie go. Willibald odrzekł, że zrobił to tylko po to, by uratować Emmę na prośbę Wido. Poprosił burmistrza by ten oddał rękę swojej córki malarzowi. Burmistrzowi nie w smak było takie życzenie i kazał uwięzić bezczelnego grajka.

Wieść o niegodziwości burmistrza obiegła miasta, a na domiar złego Willibalda znaleziono następnego dnia martwego w celi. Pochowano go na cmentarzu za murami miasta. Lud tym razem nie ruszył na ratusz. Jednak po kilkunastu dniach zaczęto donosić, że o północy na cmentarzu ktoś wygrywa “Taniec dziadka”. Skoczna melodia budziła duchy pochowanych tam zmarłych, którzy tańcowali do rana. Którejś nocy Willibald poprowadził swój korowód zjaw do centrum Nysy. Działo się to noc po nocy, a dziwna tańcząca procesja zawsze podążała tą samą drogą.

Kilka dni później miało się odbyć wesele córki jednego z rajców. W noc przed nic korowód śmierci zmienił trasę i powędrował pod dom panny młodej. Ta, słysząc melodię “Tańca…” ruszyła w pląs wraz z duchami, po czym znikała. Od tej pory za każdym razem, gdy miało się odbyć wesele w Nysie, panna młoda znikała w ten sposób. Przypomniano sobie wówczas o historii Willibalda. Przymuszoy przez mieszczan burmistrz zgodził się wydać Emmę za Widona.

Nadeszła noc przed weselem i ludzie zastanawiali się, czy i tego razu korowód zjaw przyjdzie porwać oblubienicę. Korowód, owszem, przybył, jednak tym razem przyprowadził ze sobą wszystkie porwane wcześniej panny młode. Obudzone z dziwnego snu wracały one do swych narzeczonych.

Tymczasem ślub Wido i Emmy odbył się hucznie. Tym samym Willibald wypełnił swoją obietnicę nawet zza grobu, a wędrówki korowodu śmierci z cmentarza ustały.

Źródła

Związane miejsca

W pobliżu