Żywa woda

 

We wsi Sasiny stała niegdyś cerkiew, a w pobliżu niej biło cudowne źródełko. Mówiono o nim, że wypływa z niego “żywa woda”. Niejednokrotnie zanurzeni w niej chorzy zdrowieli, a chromi zaczynali chodzić. Stąd wielu okolicznych — i nie tylko — mieszkańców pielgrzymowało do Sasin, by skorzystać z uzdrawiającej mocy.

Pewnego dnia przyjechała do wsi bogata pani z chorym psem. Zwierzę całe pokryte było strupami i wyraźnie cierpiące z wielkiego bólu. Jego właścicielka przepchnęła się przez tłum i wrzuciła swojego pupila do wód źródełka.

  • Co robisz? - zaprotestował ktoś. – Czemu wrzucasz brudne zwierzę do cudownej wody?

– Jest o wiele czystszy od was, obdartusów – odparowała pani i wyjęła psa z sadzawki.

W tym momencie jednak otwór, z którego tryskała ozdrowieńcza krynica zamknął się, a woda zaczęła błyskawicznie wsiąkać w podłoże. Zgromadzeni oniemieli patrzyli, jak znika cudowne źródeł. Pani zaś z psem, widząc co się święci, ulotniła się gdzieś.

Mieszkańcy rzucili się do łopat, próbowali rozkopać sadzawkę i dotrzeć do cudownej wody. Na nic to się jednak zdało. Podłoże było suche. Zrezygnowani rozeszli się do domów i rozjechali do swoich wsi. Po kilku dniach woda ponownie pojawiła się, jednak zamiast mocno tryskającej krynicy, jedynie pojedyncze krople leniwie wypływały na powierzchnię. Co najgorsze jednak, ta woda w ogóle nie miała wartości leczniczych.

Wkrótce na wieś zaczęły spadać nieszczęścia. Najpierw spłonęła cerkiew. Następnie większość mieszkańców zapadła na dziwną chorobę i zmarła. Zapomniana osada popadła w zapomnienie, ścieżka do źródełka zarosła chwastami. Jednak woda powoli wciąż się z niego sączy, niczym łzy po utraconym szczęściu, nawet w największe upały.

Źródła

Związane miejsca
Sasiny
gmina Zambrów
Wieś na Podlasiu

W pobliżu