O sprofanowanej przez diabły cerkwi

 

Przy rynku w Knyszynie od dawien dawna stała cerkiew, przy niej zaś rosły potężne dęby. Były one często wykorzystywane przez mieszkańców jako miejsce do przywiązywania koni. Pewnego razu jeden z gospodarzy przyjechał do miasta późno w nocy. Kiedy przywiązywał konia do dębu, usłyszał głos, mówiący, żeby nigdy więcej już tu zwierząt nie uwiązywał.

Chłop przeraził się, czym prędzej pobiegł do domu a od następnego dnia każdemu napotkanemu mówił, że knyszyńską cerkiew opanowały diabły, które nie życzą sobie przywiązywania koni do ich dębów. Wieść rozchodziła się po okolicy, wkrótce ludzie przestali w ogóle chodzić do cerkwi, bojąc się spotkań z mocami piekielnymi.

W końcu zadecydowano, że należy ściąć dęby, w których zalęgły się diabły. Jak postanowiono, tak zrobiono. Kiedy ścinano ostatnie, największe drzewo, wypłynęła z niego krew. Uznano, że to ścięto głowę jednemu z ukrytych diabłów. Jeszcze przez wiele lat później piasek przed cerkwią w tym miejscu nosił czerwonawą barwę.

Źródła

Związane miejsca

W pobliżu