Niewidzialna procesja
Jak Matka Boska uchowała pobożnego skarbnika przed rabunkiem
Dawno temu Boronów należał do panów z Koszęcina. Raz w miesiącu książęcy skarbnik udawał się w drogę przez las z Koszęcina do Boronowa, niosąc pieniądze, wypłacane robotnikom pracującym na książęcej ziemi. Przez lata tym skarbnikiem był Stroba. Był on człowiekiem pobożnym i obowiązkowym, choć jednocześnie dość bojaźliwym: zawsze, kiedy wyruszał w drogę, był pewien, że napadną go zbójcy i odbiorą książęce pieniądze. Całą więc drogę przez las odmawiał różaniec, wierząc że to uchroni go przed napadem.
Pewnego razu, wiedząc że wypada dzień, kiedy Stroba będzie wędrował do Boronowa, istotnie zasadzili się na niego rozbójnicy. Jakież jednak było ich zdziwienie, kiedy spostrzegli, że książęcy skarbnik nie podróżuje sam. Towarzyszyła mu bowiem procesja wielu zakonników. Zbójcy uznali, że tak licznej grupy nie będą napadać i zostawili Strobę w spokoju. Dotarł on do Boronowa i wypłacił należne pieniądze robotnikom.
Po pewnym czasie jednak niedoszli rozbójnicy zaczęli to w tej, to w innej karczmie opowiadać, co widzieli. Zdziwili się mieszkańcy Koszęcina, bowiem widzieli Strobę jak ruszał w drogę samotnie. Zdziwili się też robotnicy z Boronowa, ponieważ dotarł do nich sam jeden. W końcu, gdy doszło to jego uszu, zdziwił się i sam Stroba, bo całą drogę szedł sam. Wkrótce wszyscy zrozumieli, że to Matka Boska Różańcowa zesłała na umysły złodziei iluzję, tym samym chroniąc pobożnego skarbnika, niosącego pieniądze pracowitym ludziom.
Źródła
Związane miejsca
W pobliżu
- Boronów (8,3 km)
- Lubsza (12 km)
- Blochle (13 km)
- Koziegłowy (30 km)
- Dolina Goj (33 km)
- Poraj (34 km)
- Zamek w Toszku (41 km)
- Gliwice (41 km)