Legendy związane z miejscem

Niewidzialna procesja

Dawno temu Boronów należał do panów z Koszęcina. Raz w miesiącu książęcy skarbnik udawał się w drogę przez las z Koszęcina do Boronowa, niosąc pieniądze, wypłacane robotnikom pracującym na książęcej ziemi. Przez lata tym skarbnikiem był Stroba. Był on człowiekiem pobożnym i obowiązkowym, choć jednocześnie dość bojaźliwym: zawsze, kiedy wyruszał w drogę, był pewien, że napadną go zbójcy i odbiorą książęce pieniądze. Całą więc drogę przez las odmawiał różaniec, wierząc że to uchroni go przed napadem.

[więcej »]
Szpitole księcia Adolfa

W owym czasie, słynący ze złej sławy książę Adolf zu Hohenlohe-Ingelfingen wybrał się na polowanie. Napotkawszy dorodnego jelenia, przyłożył strzelbę do ramienia. Gdy miał go już na celu, nagle jeleń przemówił ludzkim głosem.

[więcej »]