O czarnym psie ziejącym ogniem
Skutki klątwy rzuconej przez umierającego wędrowca
W czasach, gdy Opole otoczone było murami, bramy miasta zamykano na noc. Podróżni, którzy nie zdążyli wjechać do miasta przed zachodem słońca, korzystali najczęściej z noclegów w gospodach, znajdujących się na przedmieściu. Tak też było w przypadku Bramy Gosławickiej.
Jednak w trudnych latach, gdy ludność dziesiątkowały wojny i zarazy, podgrodzie wyludniało się, a gospoda zamykała swoje podwoje. Nieświadomy tego faktu wędrowiec przybył do Opola, jednak bramę zastał zamkniętą, podobnie jak karczmę. Chcąc nie chcąc, zmuszony był do noclegu “pod chmurką”. Noc jednak była wyjątkowo zimna, toteż wychłodzony podróżny zmarł. Nim jednak wyzionął ducha, zdołał przekląć niegościnne, jego zdaniem miasto.
Od tej pory zaczęły się dziać w okolicy dziwne rzeczy. Po nastaniu nocy, wycie i jęki z okolic gospody nie dawały spać okolicznym mieszkańcom. W końcu zdecydowali się postawić w tym miejscu kapliczkę, mającą odstraszać złe duchy. I rzeczywiście, podziałało. Duchy przestały straszyć. Jedynie o północy w okolicach gospody pojawiał się wielki czarny ziejący ogniem pies. Każdy, kto go widział, tracił zmysły. Pies zaś biegł co noc w kierunku kapliczki, gdzie znikał.
Źródła
Związane miejsca
powiat Opole
Jedna z pięciu bram Opole, zwana także Górną. Znajdowała się w miejcu, gdzie obecnie ulica Osmańczyka krzyżuje się z Sienkiewicza.
W pobliżu
- Przedmieście Bytomskie (0,53 km)
- Wieża piastowska (0,66 km)
- Staw Kalischa (7,04 km)
- Narok (17 km)
- Krapkowice (21 km)
- Zakrzowska Szpica (24 km)
- Zamek w Mosznej (30 km)
- Molestowice (39 km)