Okrutny fan polowań
Przed wielu laty w Czerwonej Wsi (wówczas jeszcze zwanej Czerwonym Kościołem) stał zamek. Pan na nim był wielkim miłośnikiem polowań. Potrafił wybierać się na nie każdego dnia, łącznie ze świętami, zmuszając całą swoją świtę do uczestnictwa w swojej rozrywce, zamiast udziału w nabożeństwach. Miał on również swój zwyczaj, że po powrocie z polowania rzucał resztki chleba pomiędzy ludzi a psy. Jeśli psy pochwyciły okruchy pierwsze, nakazywał za karę wychłostać ludzi. Jeśli odwrotnie, to na psy spadały razy.
Na darmo miejscowy ksiądz próbował napominać pana zamku. Nie pomogło nawet, gdy przepowiedział mu śmierć jako karę za występki. Za nic mając przestrogi możnowładca wybrał się w kolejną niedzielę na polowanie, ale kiedy z niego wrócił, zachorował i wkrótce zmarł. Razem z jego życiem, zapadł się również zamek.
Od tej pory w niektóre noce można usłyszeć w lesie tętent koni, szczekanie psów, nawoływanie naganiaczy oraz odgłosy broni palnej. Wszystko jednak urywa się wraz z nadejściem świtu. Również w te noce miejsce, w którym stał zamek, okrywa łuna, jak gdyby od wielkiego pożaru.
Źródła
- Jerzy Sobczak, "Księga zjaw i duchów wielkopolskich"
Związane miejsca
W pobliżu
- Gryżyna (11 km)
- Zamek w Rydzynie (23 km)
- Śmigiel (29 km)
- Rogalinek (34 km)
- Rogalin (34 km)
- Puszczykowo (36 km)
- Błażejewo (42 km)
- Stary Rynek w Poznaniu (51 km)