Klątwa Egle

 

Pewnego razu młody parobek odbywał służbę u rolnika z Targowiska. Od świtu do południa orał pole wołami, a gdy słońce stanęło w zenicie, puścił zwierzęta na pastwisko, sam zaś przysnął pod drzewem. Gdy się ocknął okazało się, że był już wieczór. W dodatku wołów nie było nigdzie widać. Chłopak zrozpaczony szukał ich po okolicy, jednak nie mógł ich znaleźć. Czy to Ortus je sprowadził do jeziora? Czy może Wielnis do puszczy? Gdy tak rozpaczał, nagle stanęła przed nim postać kobieca, odziana w czarne szaty. Przedstawiła się jako Egle i spytała co trapi młodego parobka. Ten, oczarowany, opowiedział jej wszystko.

– Możemy temu zaradzić – odrzekła Egle. – Pomogę ci znaleźć woły, jeśli ty pomożesz mi i wybawisz mnie od kary, jaką od lat odbywam.

– Jak miałbym to zrobić? - zapytał młodzian.

– Musisz znieść mnie dziewięć razy z czubka góry zamkowej aż nad wody jeziora.

Chłopak zgodził się, wszak niewiasta nie wyglądała na ciężką, a perspektywa uniknięcia gniewu rolnika tym bardziej go radowała. Udali się więc na górę i parobek chwycił Egle w pasie, bez problemu ją podnosząc. Nim jednak ruszył, ta jeszcze dodała jeden warunek:

– Cokolwiek by się nie działo, nie możesz się odwrócić za siebie.

Młodzian wzruszył ramionami. Wszak wolał patrzyć na piękną niewiastę raczej niż za siebie. Nie zwlekając, ruszył w dół ze słodkim ciężarem na rękach. Gdy byli już prawie na dole, jakieś kamienie osunęły się ze zbocza góry. Jednak chłopak powstrzymał strach i nie odwrócił się. Kamienie przetoczyły się obok i wpadły do jeziora.

Para wróciła na wierzchołek góry i rozpoczęła kolejną wędrówkę. A potem kolejną. Z każdym następującym zniesieniem szaty Egle stawały się coraz jaśniejsze, aż wreszcie przed ostatnim, dziewiątym, były już prawie białe. Chłopak, mimo wszystko nieco zmęczony, pochwycił boginię i ruszył z nią w drogę w dół ostatni raz. Jednak tym razem, podobnie jak za pierwszym, stoczyły się za nimi po zboczu kamienie. Tym razem ziemia jednak drżała, były to bowiem olbrzymie głazy.

Nie zdołał chłopak powstrzymać strachu. Odwrócił się, a wtedy wszystko się zatrzymało. Egle rzekła:

– Złamałeś słowo i skazałeś mnie na drugie tyle lat mąk, co już wycierpiałam.

Po czym zniknęła. A parobkowi nie pozostało nic innego, jak wrócić do gospodarza i wyjaśnić, że stracił jego woły.

Źródła

Związane miejsca

W pobliżu