Kalska kolumna

 

W 1564 roku czwórka młodych ludzi z Kalu zebrała się wieczorem w budynku starej karczmy. Mieli na imię Paweł, Gertruda, Benedykt i Róża. Byli dwiema parami zakochanych, którym jednak rodzice bronili ożenku. Upojeni alkoholem, oddawali się cielesnym uciechom, póki mogli.

Jednak nie trwało to długo. Na scenę wkroczył diabeł, który skręcił młodym ludziom karki, a następnie budynek podpalił. Ciała znaleziono dopiero po kilku dniach. Wywnioskowano, co musiało się stać, dlatego nie pochowano zwłok na cmentarzu, a zawleczono na bagna.

Pastor z Węgorzewa ułożył zaś wiersz, który umieszczono na kamiennej kolumnie, stojącej w Kalu, przestrzegającej przed takimi występami. Oto jak brzmi:

W świąteczny dzień dwie pary gorącą miłością złączone

tu zostały ogniem Wulkana naznaczone.

Ciała spalone oraz odarte ze wstydu chlubnego

sąsiedzi odkryli na trzeci dzień dopiero.

I któż by nie uwierzył, że cichy ogień strawił kości

tych, co praw boskich nie słuchają w skrytości.

Stąd nauka wypływa dla ciebie przechodniu pobożna,

że to kara, bo bez Boga kochać nie można

Dodatkowe informacje

W innych wersjach legendy zamiast karczmy podawano łaźnię lub po prostu drewnianą chatę. Już XVI-wieczni kronikarze podawali natomiast w wątpliwość udział diabła w ukaraniu młodych, ponieważ nie było to zwyczajowo jego domeną.

Źródła

Związane miejsca

W pobliżu