Rak z Morynia
O bohaterskim obrońcy miasta
Dawno temu w grodzie w Moryniu żył pewien młodzieniec, którego nazywano Rakiem. Był on osobą powszechnie lubianą, uczynną i miłą, ale jednocześnie był też sprawnym wojownikiem.
Pewnego roku ziemie polskie wokół Morynia zostały najechane przez brandenburskiego najeźdźcę. Wkrótce wojska stanęły pod umocnieniami Morynia, a atakujący zażądali natychmiastowej kapitulacji. Mieszkańcy odmówili, więc wroga armia rozpoczęła oblężenie. Na obrońców padł jednak blady strach, ponieważ zapasów było niewiele, a zdawali sobie sprawę, że odsiecz prawdopodobnie nie nadejdzie.
Zgłosił się wówczas Rak:
- Udam się po pomoc od polskich wojsk, jednak wy pod moją nieobecność musicie wytrzymać co najmniej trzy dni. Wszyscy się zgodzili i nocą Rak przemknął niezauważony pomiędzy wrogimi żołdakami do lasu. Tam dość szybko odnalazł oddział polskiego wojska. Na wieść o losie miasta jego dowódca natychmiast zarządził marsz z odsieczą. Wojsko jednak posuwało się powoli i Rak bał się, że czas jaki obiecali mu obrońcy minie i poddadzą miasto. Dlatego też odłączył się od armii i ruszył skrótem przez gęsty las do miasta.
Niestety, gdy był już blisko, spostrzegli go żołnierze najeźdźcy. Kiedy został otoczony, krzyknął tylko głośno “Pomoc idzie, wytrzymajcie!”, po czym padł przebity brandenburską włócznią. Jego okrzyk jednak dotarł do uszu strażników na umocnieniach Morynia i miasto wytrwało do nadejścia odsieczy.
Podobno niedługo po tych wydarzenia w ciepłe noce z jeziora zaczął wychodzić wielki rak, który obchodzi Moryń dookoła, po czym, wydając się zadowolony, znika z powrotem w toni. To duch Raka w ten sposób sprawdza, czy Moryniowi nadal nic nie grozi, czy może trzeba znów ruszać mu na pomoc.
Źródła
Związane miejsca
W pobliżu
- Narost (15 km)
- Rzepnowo (59 km)
- Zamek Książąt Pomorskich (64 km)
- Jezioro Głębokie (67 km)
- Miedwie (71 km)
- Police (77 km)
- Torzym (96 km)