Obrona Gołańczy
Najwyższe poświęcenie uratowało miasto
Podczas potopu szwedzkiego wojska najeźdźcy podeszły pod zamek w Gołańczy. W twierdzy obrońców było niewielu, większość stanowili starcy i kobiety. Toteż gdy głód przycisnął mieszkańców, zaczęli oni szeptać o poddaniu się. W końcu decyzja zapadła. Na rokowania wyszedł starosta gołaniecki wraz ze swoją córką, Hanką.
Gdy tylko ujrzał ją dowódca armii szwedzkiej, natychmiast się zauroczył. Korzystając z tego faktu, dziewczyna wymogła na nim korzystne dla obrońców warunki: miasto nie zostanie spalone, a obrońcy zostaną oszczędzeni, a ona wtedy odejdzie z zamku, by zostać jego żoną. Szwed dał swoje słowo, a posłańcy wrócili za mury, by przygotować się do kapitulacji. W tym samym czasie Hanka weszła na blanki murów i — opuszczając zamek — skoczyła z murów do stawu znajdującego się poniżej. Zginęła na miejscu. Nie chciała bowiem wychodzić za Szweda, interesowało ją jedynie uratowanie miasta.
Zasmucony tym ale honorowy dowódca nie miał wyjścia. Dał słowo, więc odstąpił od oblężenia.
Po dziś dzień 23 czerwca, na pamiątkę tych wydarzeń, na stawie u podnóża ruin zamku pojawia się zjawa Hanki, przybrana w lilie wodne i suknię z wodorostów. W wigilię św. Jana zaś pod bramą zamkową można spotkać mężczyznę zanoszącego się płaczem. To starosta gołaniecki, wciąż w żałobie po śmierci córki.
Źródła
Związane miejsca
W pobliżu
- Żurawia (21 km)
- Jezioro Starskie (29 km)
- Gorzuchowo (37 km)
- Jezioro Rogoźno (39 km)
- Gościejewo (42 km)
- Jezioro Diabelskie (46 km)
- Dąb im. Władysława Szafera (47 km)
- Grochowiska Szlacheckie (49 km)