Arabscy obrońcy Sochaczewa
Jak jeńcy z dalekich krajów obronili miasto przed Prusakami
Kiedy król Fryderyk Barbarossa wyruszył na krucjatę przeciwko niewiernym w Ziemi Świętej, zabrało się z nim również rycerstwo polskie. W orszaku jednego z książąt znalazł się pochodzący z Sochaczewa Gniewko. Podczas walk z Arabami wykazał się odwagą i umiejętnościami, za co pasowano go na rycerza. Kiedy Barbarossa utonął, a krucjata rozsypała się, większość rycerstwa powróciła do swoich domów. Gniewko jednak został na służbie jednego z palestyńskich książąt. W licznych potyczkach zdobył sławę i bogactwa. W końcu zdecydował, że czas wrócić do ziemi ojców.
Do Sochaczewa wrócił wraz z dziesięcioma arabskimi jeńcami, których pojął w bitwach i traktował jako służbę. Kupił ziemię, zbudował dom i żył sobie dostatnio. Jedak na okolicę spadł cień. W roku 1225 zagon prusacki sforsował Wisłę koło Wyszogrodu i zaczął plądrować okoliczne ziemie. Mieszkańcy mogli tylko patrzeć na łuny, zdobiące niebo i pojawiające się coraz bliżej. Wkrótce najeźdźcy przybyli na ziemię Gniewka. Ten, ani myśląc, rozdał swoim arabskim służącym broń i poprowadził ich do bitwy.
Jednak kilku nawet świetnie wyszkolonych wojowników nie mogło sprostać wielu setkom wojowników prusackich. Gniewko poległ już w pierwszym ataku, jego Arabowie jednak utrzymali się, sformowali i zaczęli cofać przed naporem wroga. Wkrótce mogli ich spostrzec obrońcy grodu sochaczewskiego: linia dziesięciu wojowników, szyjąc nieprzerwanie strzałami, trzymała na dystans znacznie liczniejszy oddział wroga, który bał się przypuścić atak.
W końcu jednak zagon prusacki zdołał okrążyć arabskich wojowników i zaatakował z drugiej strony. Oni szybko przemieścili się na pobliskie wzgórze, gdzie walczyli do ostatniego. W szale, chcąc pomścić poległych braci, Prusacy zapomnieli o leżącym niedaleko grodzie. Gdy udało im się pokonać wroga, byli tak zmęczeni i rozformowani, że uszli do lasu, gdzie wkrótce spotkali odsiecz jadącą z Warszawy, która ostatecznie ich rozbiła.
Obrońcy Sochaczewa wkrótce pojawili się na rudym od krwi wzgórzu, usłanym na zboczach ciałami Prusaków. Na szczycie leżały pocięte mieczami i podziurawione strzałami ciała saraceńskich obrońców. Po chwili okazało się, że jeden z nich, imieniem Ibrahim, żyje. Zabrano go do grodu i wyleczono, a gdy poczuł się dobrze, nadano mu ziemię Gniewka, gdzie osiadł. Po roku jednak zniknął, być może zatęskniwszy za swoimi rodzinnymi stronami. Zostawił pusty dwór, a w tym samym czasie na miejscu, gdzie pochowano jego towarzyszy, pojawił się kamień z napisami w alfabecie, którego nikt nie potrafił odczytać.
Źródła
- Zbigniew Gros, Nikomu nieznana legenda, Ziemia Sochaczewska nr 32 (134) 1993
Związane miejsca
W pobliżu
- Studzieniec (41 km)
- Płońsk (44 km)
- Mogilny Mostek (62 km)
- Bagno Cichowąż (63 km)
- Drzewica (86 km)
- Rynek w Warszawie (86 km)
- Opoczno (89 km)