Dziura w drzwiach kościoła

 

Wiele lat temu żył w Węglińcu, wówczas znanym jako Kohlfurt, pewien leśniczy. Człowiek ten od zawsze kochał polowania. Kiedy był młodszy, niemal zawsze można go było znaleźć ze strzelbą w ręku, zaczajonego na jelenia czy dzika. A zwierzyny w okolicznych lasach nie brakowało.

Jednak wraz z upływającym czasem, leśniczemu coraz trudniej było znosić znoje myśliwskiego życia. Pod koniec mógł już tylko nasłuchiwać rogów i wystrzałów, kiedy inni zajmowali się jego ulubionym zajęciem. Było to dla niego oczywiście niezwykle trudne.

Pewnego dnia leśniczy nasłuchiwał odgłosów psów myśliwskich, naganiających w stronę wsi jakąś zwierzynę. Zdjął ze ściany swoją wysłużoną strzelbę, sprawdził czy wszystko w niej działa i wyszedł przed dom. Wkrótce ujrzał wielkiego jelenia, który uciekając przed sforą ujadających psów przeskoczył kościelny mur, szukając kryjówki w przykościelnym parku.

Leśniczy postanowił zapolować po raz ostatni w życiu. Odpędził psy, a sam zakradł się przez bramę w kościelnym murze. Ujrzał jelenia, złożył się i wystrzelił. Kula przeszyła jelenia i przebiła grube wrota kościoła. Nie ważąc na to leśniczy z trudem zabrał ciało jelenia i zaniósł do swojego domu. Tego samego dnia zmarł, spełniony.

Dziura w drzwiach kościelnych jest natomiast widoczna do dziś.

Źródła


W pobliżu