O dzwonach kościelnych

 

Wiele lat temu na wzgórzu nad jeziorem wybudowano kościół. Drewniana świątynia, którą dobrze było widać z każdego miejsca, cieszyła oko i ducha mieszkańców. Jednak pewnej nocy nadeszła wielka burza. Piorun trafił prosto w wieżę kościoła, która zapaliła się. Wkrótce zaś ogniem zajęła się cała budowla.

Nie było w zasadzie szans niczego uratować. Wraz z walącą się wieżą spadły również zawieszone na niej dzwony i potoczyły się do jeziora, gdzie zatonęły. Jeszcze przez wiele lat nocami dobiegał mieszkańców ich przytłumiony żałosny, dźwięk.

Mówiono, że dzwony należy wydobyć, ale dokonać może tego tylko młodzieniec o czystym sercu. Pewnego razu jeden śmiałek się zdecydował spróbować. Wypłynął o północy na taflę jeziora i w miejscu, gdzie odgłos dzwonów był najwyraźniejszy, zarzucił sieci. Jednak gdy próbował je wyciągnąć, podarły się od ciężaru dzwonów. Młodzieniec szybko naprawił sieć i zarzucił ponownie. Tym razem walka trwała dłużej, jednak i tym razem ciężkie metalowe dzwony przerwały sieć i zatonęły ponownie.

Za trzecim razem zastosował inną technikę. Już miał wyciągać sieci z dzwonami na powierzchnię, ale tym razem nie wytrzymało jego serce — pękło na pół, a dzwony znów zapadły w głębinę. Od tamtej pory jednak już nikt nigdy nie słyszał ich bicia.

Źródła


W pobliżu